czwartek, 28 lutego 2013

KILER - krótka recenzja płyty "Spalanie i modelowanie" Ewy Chodakowskiej

Czas na recenzję drugiej płyty Ewy Chodakowskiej dołączonej do lipcowego wydania gazety SHAPE. Spalanie i modelowanie (tzw. KILLER)to autorski program treningowy dla osób na średnim stopniu zaawansowania. Ćwiczenia mają się przyczynić do uzyskania wąskiej talii, płaskiego brzucha i sexy pupy:)
Droga do osiągnięcia sukcesu wiedzie przez 40 - minutowy trening interwałowy (o zmiennej intensywności). Taki rodzaj wysiłku jest ponoć najszybszym sposobem na spalenie tkanki tłuszczowej i poprawę metabolizmu. Zaczynamy tradycyjnie od rozgrzewki...
Pajacyki, podskoki, wymachy ramion - proste, nieskomplikowane ćwiczenia o dużej intensywności i zmiennym tempie. Są egzaminem cierpliwości dla sąsiadów z dołu:) Po rozgrzewce przystępujemy do treningu zasadniczego składającego się z 3 serii czterech ok. 30-sto sekundowych ćwiczeń.



Skupiają się one głównie nad brzuchem, udami, pośladkami oraz grzbietem i są tak dobrane, by angażować jak najwięcej partii mięśniowych. Zestaw kardio plus ćwiczenia zasadnicze wykonywany jest trzykrotnie.

Po 40 minutach (kiedy już wyczerpię dzienny limit przekleństw, a pot leje się strumieniami) przychodzi czas na króciutki stretching - jak dla mnie trochę za krótki!
Program ten serca mojego nie podbił. Nie sprawiał mi większej przyjemności, musiałam się do niego zmuszać i często szukałam wymówek. Po pierwszych treningach odczuwałam koszmary ból mięśni łydek, o których do tej pory nawet nie miałam pojęcia:) Jednak figura Ewy jest ogromnym motywatorem i nikt nie powiedział, że droga do osiągnięcia takiego ciała będzie łatwa i przyjemna. Jesli jesteście na początku swojej przygody, to radziłabym zacząć od SKALPELA, a ten trening zostawić sobie na później:)

poniedziałek, 25 lutego 2013

Inglot - zdrowa opalenizna w środku zimy

Wczorajsza wiadomość o śmierci Wojciecha Inglota poruszyła wiele z nas i skłoniła do refleksji nad tym co w życiu najważniejsze... 
Od zawsze podziwiałam sukcesy tej polskiej marki kosmetycznej. Cenię sobie jakość produktów Inglota, a moim ulubieńcem jest Bronzer do twarzy i ciała (AMC Face & Body Bronzer).
Kosmetyku tego używam od 3 lat, zazwyczaj na jakieś specjalne okazje: imprezy, spotkania czy wieczorne wyjścia, kiedy przeraża mnie biel mojej skóry:) Jak sama nazwa wskazuje - brązuje on skórę, nadaje jej delikatny kolor naturalnej opalenizny w błyskawiczny sposób. Wystarczy na dobrze nawilżone ciało, równomiernie rozsmarować specyfik i odczekać 10-15 min przed ubraniem się i wtedy też nie pobrudzimy ubrań. Bronzer usuwamy za pomocą wody z mydłem. 
Przetestowałam go praktycznie w każdych warunkach - nie spływa razem z potem, jest łatwy w aplikacji - dużo łatwiejszy niż samoopalacze, którymi możemy porobić sobie smugi. "Opalanie się" przy użyciu bronzera jest najzdrowsze spośród innych dostępnych metod (solarium, samoopalacze, kąpiele słoneczne itp). Koszt 65 zł za 150 ml. Biorąc pod uwagę jego wydajność, nie jest to duża kwota.
Bronzer dostępny jest w kilku odcieniach, zarówno w wersji matowej jak i rozświetlającej - z drobinkami. Zimą stosuję go głównie na twarz i szyję, natomiast latem smaruję nim nogi, które opalają się wolniej niż reszta ciała. Polecam serdecznie każdemu!:)

niedziela, 10 lutego 2013

Aloes - czy warto?

Właściwości aloesu (Aloe vera) cenione są na całym świecie. Często hodujemy go w domach i traktujemy jak "doktora w doniczce". O jego wspaniałym działaniu przekonałam się już nie raz na swojej skórze! Nikt, ani nic nie jest w stanie zmienić uczucia jakie żywię do tej właśnie rośliny:)

Wyciąg z liści aloesu - biostymina - jest cennym lekiem zawierającym biologiczne stymulatory. Miejscowo stosowane maści, żele, roztwory czy nalewki działają odkażająco, przeciwzapalnie i ściągająco. Świetnie sprawdzają się po wyciskaniu zaskórników i pryszczy - przyspiesza gojenie, ponieważ pobudza regenerację naskórka i ziarninowanie tkanki łącznej właściwej. Najefektywniej działa świeży sok aloesowy lub jego wodne wyciągi. Alkoholowe preparaty nie przynoszą już tak dobrych efektów, gdyż alkohol niszczy białkowe biostymulatory i enzymy - zwróćcie na to uwagę przy zakupie:) Sok ułatwia gojenie ran - nawet tych zaniedbanych, wygładza przerosłe blizny, likwiduje przebarwienia, ma działanie nieznacznie bakteriobójcze. Stosowany jest w pielęgnacji skóry trądzikowej jak i również suchej - nawilża ją, wnikając w jej głębsze warstwy. Aloes wygładza i ujędrnia skórę, działa przeciwzapalnie, łagodząco, działa jak filtr przeciwsłoneczny (SPF 3-4). 

Do tej pory stosowałam aloes wyłącznie zewnętrznie ucinając gałązki rośliny z mojego parapetu, bądź też sama przygotowywałam mgiełkę do twarzy z zakupionego w internecie zatężonego wyciągu. Ostatnio kupiłam w aptece sok z aloesu (99,7%) do stosowania wewnętrznego (należy go rozcieńczać i pic 1 raz dziennie godzinę przed posiłkiem).
Mam nadzieję, że oprócz gwarantowanej przez producenta poprawy funkcjonowania pracy jelit i układu trawiennego oraz wzrostu odporności, dodatkowo wspomogę nawilżanie mojej skóry. Bo powiedzmy sobie szczerze, sezon grzewczy nie ma na nią zbyt dobrego wpływu:)
Jeśli stosowałyście tego typu preparaty z aloesem, to proszę dajcie znać w komentarzach co o nich sądzicie. Czy warto w nie inwestować? Na który spośród dostępnych warto zwrócić uwagę?